7.06.2016

Londyn

Pare dni temu miałam okazję być w Londynie. Było naprawdę fajnie, zobaczyłam wiele ciekawych miejsc, odwiedziłam dawno nie widzianych znajomych. Oto fotorelacja:



















Książki, książki, książki!

Od małego lubiłam czytać, często potrafiłam zarywać noce dla różnych książek. Pamiętam, że jedną z pierwszych grubszych, przeczytanych przeze mnie książek był Harry Potter. Dzisiaj chciałabym polecić kilka przeczytanych w ostatnim czasie książek.

Pierwszą z nich będzie Althea i Oliver - Cristina'y Moracho, książka przeznaczona jest dla młodzieży, nie jest to jednak tak zwane "love story", których nie lubię. Warta przeczytania, zamieszczam jej opis i piszę kolejne pozycje :)!


"Althea i Oliver byli najlepszymi przyjaciółmi, nierozłącznymi niemal od przedszkola. Jednak w liceum Althea nagle uświadamia sobie, że to, co czuje do Olivera, wykracza poza przyjaźń. Oliver chce tylko, żeby ich życie wyglądało tak jak zawsze, ale gdy po raz kolejny budzi się rano i nie pamięta nic z minionych tygodni, nie może zaprzeczyć, że dzieje się z nim coś złego. Cierpi na zespół Kleinego-Levina, zwany syndromem śpiącej królewny.
Losy zaprowadzą ich oboje z dachów rodzinnych domów, zakrapianych alkoholem imprez i festynów w ich małym miasteczku do wielkomiejskich szpitali, przepełnionych ulic i squatów Nowego Jorku. Wszytko to w cieniu choroby, której nazwa brzmi jak z bajki, ale z bajką nie ma nic wspólnego.

Akcja powieści rozgrywa się w najlepszych czasach kultury DIY, zinów i taśm magnetofonowych - połowie lat 90.
Punktowa, dojrzała i bardzo prawdziwa opowieść o tożsamości, dorastaniu, przyjaźni, miłości i o tym, czemu czasem tak wspaniale jest podejmować złe decyzje. "

Moim kolejnym, nieco poważniejszym, wyborem jest Marina - C.R. Zafona


"W trakcie pisania wszystko w opowiadanej przeze mnie historii stawało się jednym wielkim pożegnaniem, a kiedy już ja kończyłem, narastało we mnie wrażenie, że coś bardzo mojego, coś, czego do dziś nie potrafię nazwać, ale czego mi ciągle brakuje, zostało tam na zawsze. Piętnaście lat później nawiedziło mnie wspomnienie tamtego dnia. Zobaczyłem chłopca bładzacego pośród mgieł dworca Francia i imię Marina zabolało znowu jak swieża rana. Wszyscy skrywamy w najgłębszych zakamarkach duszy jakiś sekret. A oto moja tajemnica. 
(fragmenty książki) 
Barcelona, lata osiemdziesiąte XX wieku. Oscar Drai, zauroczony atmosferą podupadających secesyjnych pałacyków otaczających jego szkołę z internatem, śni swoje sny na jawie. Pewnego dnia spotyka Marinę, która od pierwszej chwili wydaje mu się nie mniej fascynujaca niż sekrety dawnej Barcelony. Śledząc zagadkową damę w czerni, odwiedzająca co miesiąc bezimienny nagrobek na cmentarzu dzielnicy Sarriá, Oscar i jego przyjaciółka poznają zapomnianą od lat historię rodem z Frankensteina i XIX-wiecznych thrillerów. Historię, której dramatyczny finał ma się dopiero rozegrać..."


Trzecim i ostatnim na dziś wyborem, także poważnym, ale myślę, że wartym przeczytania będzie ksiażka Życie w słoiku. Ocalenie Ireny Sendlerowej - Davida Meyera


"Życie w słoiku to zdumiewająca opowieść o amerykańskich nastolatkach, których życie odmieniła historia Ireny Sendlerowej. Każda z dziewczynek miała bolesny życiorys i każda na własny sposób łączyła swoje problemy z historią Ireny, która pukała do żydowskich drzwi w getcie warszawskim i – jak sama mówiła – „próbowała namówić matki do oddania swoich dzieci”. Upór nastolatek sprawił, że udało im się „ocalić ocalającą” przypominając światu o jej odwadze, nadziei i determinacji oraz wyniesienie do rangi heroicznej postaci w świecie, a bohatera narodowego w Polsce.

Inspirowana historią życia Sendlerowej sztuka teatralna, która wystawiały dziewczynki, czyli tytułowe „Życie w słoiku” – po raz pierwszy w szkole w Kansas, później grano ją w środkowych stanach USA, w Nowym Jorku, Los Angeles i Montrealu, a wreszcie w Polsce – rozpoczęła światowy renesans zainteresowania Sendlerową i stała się bezpośrednią inspiracją do nakręcenia w Hollywood głośnego filmu „Dzieci Ireny Sendlerowej".